Choć jego wygląd przywodzi na myśl rapera z wielkiego blokowiska, już po kilku pierwszych taktach jego muzyki każdy zorientuje się, że Kortez, to jak mówią o nim niektórzy – „romantyczny blokers”. Niedawno wystąpił w Białej Podlaskiej i oczarował publiczność.
Czym oczarował? Prostotą i prawdziwością swoich tekstów, swojej muzyki. Dzień po występie muzyka w Białej usłyszałam, że geniusz Korteza polega na tym, że jest szczery w tym co robi i dodatkowo obdarzony wyjątkowym, głębokim głosem. Nie sposób się nie zgodzić…
Wybitny i skromny…
O Kortezie mówi się, że jest jednym z największych muzycznych objawień w ostatnim czasie. Wydany przez niego w 2015 roku, debiutancki album „Bumerang” znalazł się na drugim miejscu najlepiej sprzedających się w Polsce płyt. Pokrył się również złotem. Korteza, choć nie od razu, docenili krytycy muzyczni, nominując go czterokrotnie do Fryderyków 2016. Ale muzyk, co wielokrotnie podkreśla w wywiadach, nie stara się za wszelką cenę być gwiazdą. Nie ukrywa, że teraz jest w stanie utrzymywać się z muzyki, ale wcześniej, gdy tego komfortu nie miał, pracował w lesie, na budowie, w Biedronce, a nawet uczył rytmiki w przedszkolu. Żadna praca mu nie straszna.
Genialny „Bumerang”
Kortez w „Bumerangu”, ale również w dopełniającym go „Minialbumie” (pięć utworów, do kupienia wyłącznie na koncertach) urzeka barwą głosu i techniką wykonania. Piosenki Korteza są proste, poruszające i prawdziwe i tak też je śpiewa. Teksty na płycie Korteza to swego rodzaju balans na granicy abstrakcji i dosłowności. Dodajmy, że nie tylko on sam je pisze. Teksty na debiutancki „Bumerang” pisali np.: Ten Typ Mes, Roman Szczepanek, Anna Michalska czy Agata Trafalska i chyba sprostali zadaniu, bowiem treści docierają do słuchaczy wprost, bez pośredników, a to czego nie usłyszymy od wokalisty, dopowie nam sama muzyka. „Bumerang” to akustyczne brzmienia, niekiedy dopełnione elektroniką. „Bumerang” to album pełen treści, emocji i muzyki, której słuchanie jest tak po prostu… przyjemne.
Kortez w Białej Podlaskiej wystąpił w niedzielę (19 marca) w sali widowiskowo-konferencyjnej BCK i… raz jeszcze to powtórzmy – oczarował publiczność! Choć przez cały koncert właściwie unikał bezpośredniego kontaktu z obecnymi na koncercie, w jego głosie było tyle szczerości i ciepła, że z całą pewnością nie znajdzie się nikt, komu to milczenie między poszczególnymi utworami mogłoby przeszkadzać.
Na scenie, obok wokalisty zobaczyć mogliśmy również „naszego” człowieka. Mowa o Krzysztofie Domańskim, który od niedawna wraz z Kortezem czaruje publiczność. W Białej również się to udało!
A po koncercie… ? Oczywiście nie mogło obejść się bez podpisywania płyt i wspólnych zdjęć. Kolejka ustawiła się natychmiast, no i cóż… trzeba było w niej swoje odstać.
Leave a Reply