tekst: Ola Majewska
Ósma część „Szybkich i wściekłych” to radość z kina w najczystszej postaci. Widz ani przez chwilę nie będzie się nudził, ani na chwilę nie będzie chciał oderwać wzroku od ekranu, a twarz pozostanie promienna jeszcze długo po zakończeniu seansu.
Fanów serii z Torreto ani przez chwilę nie trzeba przekonywać, że każda część jest tylko lepsza od poprzedniej. „Szybcy i wściekli 8” to prawdziwa rewelacja. Jak zwykle nie brakuje drogich i „wypasionych” aut, szaleńczych pościgów, nieoczekiwanych zwrotów akcji. Właśnie akcja jest w tej produkcji najważniejsza. Zdecydowanie mniej jest już nielegalnych ulicznych wyścigów, bo z tymi stykamy się właściwie jedynie na początku, gdy Torreto mierzy się z kubańskim mistrzem kierownicy. Piękne i skąpo ubrane hawanki, doskonała muzyka, która (jak zwykle) towarzyszy nam przez cały film, samochody o niespotykanej mocy – oto „Szybcy i wściekli 8”.
Sielankowy pobyt Doma i Lettie na Kubie przerywa nieoczekiwane spotkanie z niebezpieczną (i nieco przerysowaną w tej produkcji) hakerką. Równie nieoczekiwanie, niezłomny i wierny swojemu kodeksowi honorowemu Dan, przechodzi na „ciemną” stronę mocy… niespodziewanie to on właśnie staje się tym, którego po całym świecie szukają tajne służby i przyjaciele. Niewiele brakuje, aby wszyscy w niego zwątpili. Wszyscy, ale nie Lettie…
Ósma część „Szybkich i wściekłych” ma w sobie wszystko to, co fani tej serii kochają najbardziej: szalone prędkości, efektowne pojedynki, dowcipne rozmowy. Charyzma Vin Diesela, uroda Michelle Rodriguez, siła i komediowe emploi Dwayne’a Johnsona, sprawność Stathama czy chłodny urok Theron – to wszystko sprawia, że oglądanie jest po prostu przyjemnością w pełnym tego słowa znaczeniu.
W „Szybkich i wściekłych 8” jest wybuchowo, zabawnie, no i rzecz jasna szybko! Choć początek filmu wprawia widza w stan odprężenia, ktoś kto widział już tę serię wie, że nie będzie się nudził i akcja dopiero się rozpocznie! Tak też jest i tutaj…
W „Szybkich i wściekłych 8”, tak jak we wcześniejszych częściach nie fabuła jest najważniejsza… Ten film to po prostu dobra rozrywka, ze świetnymi zdjęciami, muzyką i poszczególnymi scenami.
Bez wątpienia do tych rewelacyjnych scen mogą należeć te, które rozgrywają się w więzieniu, niezwykle efektowne jest wynurzenie podwodnego okrętu w końcowej części filmu, a najbardziej chyba urokliwą jest scena w samolocie, kiedy to Jason Statham w charakterystycznym dla siebie stylu rozprawia się z przeciwnikami, trzymając w jednej ręce pistolet, a w drugiej… fotelik dziecięcy z czteromiesięcznym maluchem w środku. Z maluchem, co warto podkreślić, który w słuchawkach słucha muzyki z płyty Alwin i wiewiórki! Sama słodycz, zero cukru.
„Szybcy i wściekli 8” to absolutnie kinowy punkt obowiązkowy! Ten film trzeba zobaczyć. „Szybcy i wściekli 8” mają jednak jedną, zasadniczą i trudną do wybaczenia wadę – jest nią brak Paula Walkera!
Na ósmą już część przygód Dominica Torreto zapraszamy do kina Cinema 3D!
Leave a Reply