Zgodnie z zapowiedziami tym razem przyjrzymy się błędom w internecie. Tak, bo gdzież więcej możemy ich znaleźć. Dzieje się tak dlatego, że przecież mało kto wpisując coś w wyszukiwarkę czy publikując w mediach społecznościowych korzysta w razie wątpliwości ze słownika. Instytut Monitorowania Mediów jakiś czas temu przygotował raport, o błędach najczęściej przez nas popełnianych w internecie właśnie.
IMM naprawdę się „napracował”, bowiem przygotował również listę serwisów, na których pojawia się najwięcej błędów. Na pierwszym miejscu oczywiście Facebook – oczywiście, bo żyjemy w czasach, w których większość z nas korzysta z tego popularnego „pożeracza czasu”. Nie bójmy się tego słowa. Wielu z nas tłumaczy, że przegląda facebooka, bo wykorzystuje go w szkole, w pracy, na studiach… serio? A nie jest czasem tak, że sami się trochę przed sobą usprawiedliwiamy? To jednak nie jest przedmiotem naszych rozważań.
Drugim serwisem, na którym od naszych błędów aż gęsto jest Photoblog.pl i zaraz za nim Ask.fm. w następnej kolejności znajdują się Forum.wizaz.pl i Zapytaj.onet.pl
Jak się okazuje aż 43% błędów przez nas popełnianych w internecie to pleonazmy. Najczęstszym jest ‘dzień dzisiejszy’. To zwrot wywodzący się z języka urzędowego – kancelaryzm. W tej odmianie polszczyzny istnieje nie do końca zrozumiała zasada doprecyzowywania wszystkiego. Tak jest z ‘dniem dzisiejszym’ czy ‘okresem czasu’. Warto się zastanowić, kiedy piszemy „dzień dzisiejszy” czy nie łatwiej po prostu byłoby napisać „dziś”? Krócej, zwięźlej… czy nie?! Gdy mówimy o wyrażeniu ‘okres czasu’ należy pamiętać, że ‘okres’ jest już jakimś wycinkiem czasu i także nie wymaga dookreśleń. Moim faworytem jest jednak wyrażenie ‘trwa nadal’ i ‘wciąż kontynuuje’. Jeśli coś trwa, to chyba wiadomo, że nadal. Tak samo, jeśli coś jest kontynuowane, to chyba wiadomo, że wciąż – czy nie?
Wśród wymienianych przez IMM pleonazmów najczęściej przez nas stosowanych w sieci pojawia się jeszcze: ‘spadać w dół’ (oczywiście, ktoś może powiedzieć, że w kosmosie można „spadać” w górę, ale litości – mówimy o zwykłych, codziennych sytuacjach, na co dzień nie lata się w kosmosie), ‘fakt autentyczny’, ‘akwen wodny’, ‘wracać z powrotem’, ‘cofać się do tyłu’ czy ‘równe połowy’. Jak widać, w pleonazmach uderza nas najbardziej zbędne dookreślanie jakiegoś słowa. Chcemy być w tym internecie tak precyzyjni, że aż za bardzo.
Poza pleonazmami mamy również problem z ‘na pewno’ i ‘naprawdę’ – tak zapisujemy poprawnie. Wielu osobom te dwa słowa się mylą i niekiedy sprawiają trudność. Zasada, która może nie jest godna polecenia, ale na pewno skuteczna, to po prostu nauczyć się zapisu jednego słowa i zapamiętania, że to drugie musimy zapisywać inaczej. Może to i głupawe, ale działa!
To co jeszcze uderza w języku internetu to całkowita ignorancja zasad ortograficznych, o interpunkcji nawet nie wspominam. Nagminne jest stosowanie ‘wziąść’ zamiast ‘wziąć’, ‘włanczać’ a nie ‘włączać’ czy zwrot ‘w cudzysłowiu’. Nie! Cudzysłów odmienia się jak rów! A zatem ‘w cudzysłowie’ tak jak ‘w rowie’.
W raporcie IMM czytamy, że internauci bardzo często posługują się sformułowaniami typu ‘w każdym bądź razie’, a to błąd! Jest to wyrażenie powstałe w wyniku kontaminacji, czyli połączenia wyrażeń ‘w każdym razie’ oraz ‘bądź, co bądź’. Jeszcze jednym „kwiatkiem”, którego absolutnie nie możemy pominąć jest konstrukcja ‘iść po najmniejszej linii oporu’. A czy linia może być większa lub mniejsza? Chyba nie, za to opór już tak. Mamy zatem prawidłową konstrukcję ‘iść po linii najmniejszego oporu’.
Jeśli chodzi o publikacje z największą ilością błędów to są to przede wszystkim te, o charakterze ogólnoinformacyjnym, potem te, dotyczące mody i urody, a na trzecim miejscu znalazły się te, mówiące o sprawach finansowych/prawnych/ubezpieczeniowych.
Najpoprawniej pisane są, jak się okazuje, teksty o tematyce motoryzacyjnej.
Wydawałoby się, że internet daje nam większą swobodę. Nawet jeśli jesteśmy oceniani, to nie bezpośrednio i chyba za bardzo się tym nie przejmujemy. Musimy jednak pamiętać o tym, że niezależnie od tego czy piszemy coś w internecie czy w szkolnym zeszycie lub w jakimś służbowym dzienniku, zasady ortografii i interpunkcji nas obowiązują! Anonimowość nas wszystkich w internecie, ta większa swoboda, jak niektórzy twierdzą, nie może jednak dawać przyzwolenia na rzucanie obelg, stosowanie inwektyw czy wulgaryzmów.
– W uzasadnionych wypadkach powinny interweniować instytucje państwowe, prawo jednak jest niedoskonałe. Na przykład prokuratura ściga jakiegoś internautę za głupie żarty z prezydenta, a nie wszczyna żadnych działań, gdy pewien polityk w kampanii wyborczej głosi tezę o niższej inteligencji kobiet i przekonuje do odebrania im praw wyborczych. Od haseł społecznego wykluczenia zaczynały się rzeczy straszne. Wracając do języka: nie izolujmy błędów językowych z kontekstu społecznego. One nie są jedyne ani najważniejsze – ocenia językoznawca, profesor UW Mirosław Bańko.
Leave a Reply